Google Website Translator Gadget

czwartek, 28 listopada 2013

Przeprowadzka.

Przewożenie mebli, ustawianie, skręcanie - pestka!
Przewożenie i układanie wyposażenia kuchni, ubrań - łatwizna!
Książki! To jest problem.

A jakiż to problem spakować tych kilka książek, przewieźć i ustawić na nowej półce? Kilka? Jak kilka, to nie problem. My mamy około tony.
Męczę się już trzeci dzień i końca nie widać.

Są i pozytywy.
Znalazło się kilka tytułów, których od niepamiętnych czasów nie mogłem namierzyć na półkach. Pewien już byłem, że komuś pożyczyłem i nie wróciły. A tu niespodzianka. Są.
Nie muszę wydawać pieniędzy na siłownię. Nie macie pojęcia ile waży niewielki nawet karton wypełniony książkami drukowanymi na kredowym papierze. Znoszenie tego z trzeciego piętra bez windy świetnie poprawia kondycję.

Siłą rzeczy mam mniej czasu dla monet. Mniej, nie znaczy wcale. Udało mi się na przykład wypatrzyć (i kupić za niewielkie pieniądze) takiego szeląga
Literka R (poprawiana, albo dwukrotnie odbita puncą na stemplu) do pospolitych nie należy, a na dodatek na awersie jest AUGUSTUS. Literatura notuje tę odmianę tylko z AVGVSTVS.
Ile jeszcze niespodzianek przed nami? Ile nieodnotowanych wcześniej odmian i wariantów saskich miedziaków?

Na dziś wystarczy. Jutro noszenia książek ciąg dalszy. Byle do wiosny!



środa, 20 listopada 2013

Dwa dni bez internetu - JAK ŻYĆ?!?

Niedzielne popołudnie.
Wracam do domu. Internetu brak. Dzwonię do dostawcy. O dziwo, infolinia działa.
- Tak, niestety, mamy poważną awarię światłowodu. Pracujemy nad usunięciem awarii.
Pewnie jakieś omułki myślały, że to miedziany kabel i porąbały. Historia medycyny zna takie przypadki.
Nic to.
Poniedziałek.
Sprawdzam przed wyjściem do pracy. Sieci brak.
Wracam z pracy - sieci brak.
Telefon...
- Tak, niestety, mamy poważną awarię światłowodu. Pracujemy nad usunięciem awarii. Za półtorej godziny wszystko powinno działać.
Zobaczymy. Na razie mam inne sprawy do załatwienia.
Wracam do domu koło północy - sieci brak.
Wtorek.
Sprawdzam przed wyjściem do pracy. Sieci brak.

Telefon...
- Tak, mieliśmy poważną awarię światłowodu. Uszkodzenie usunięto wczoraj wieczorem. Wszystko powinno już działać.
- Powinno, ale nie działa.
- A łączy się Pan przez router, czy bezpośrednio?
- Przez router.
- To trzeba zresetować.
- Zresetowałem, zanim do Pani zadzwoniłem.
- To może jednak coś u Pana. Wyślę techników.
- Ale ja idę do pracy.
- Sprawdzą zdalnie.
- Mam nadzieję.
Wracam z pracy - JEST!
I co z tego, kiedy nie mam czasu. Szybki obiad i w samochód. O osiemnastej u Czapskich zaczyna się wykład Pana Mateusza Woźniaka "Unikatowe monety polskiego średniowiecza".
Ledwo zdążyłem. Najpierw korek do bramek na autostradzie. Dzisiaj przeczytałem:

"Około godziny 14.30 doszło do wypadku na A4 przed bramkami wjazdu na autostradę w stronę Krakowa. - Kierujący samochodem marki citroen z nieustalonych jeszcze przyczyn uderzył w tył ciężarówki stojącej przed bramkami, odbił się od niej i uderzył w barierki osłaniające budki"

Z nieustalonych przyczyn? Z tego, jak wyglądał citroen, można przypuszczać, że kierowca za późno zaczął hamować przed bramkami.
Nic to. Na zjeździe było luźno, ale za to w Krakowie...
Piłkarski wtorek. Eliminacje młodzieżówek do ME. Mecz Polska - Grecja. I znajdź tu człowieku miejsce do zaparkowania.
Zdążyłem w ostatniej chwili.
To pierwszy wykład z cyklu "Numizmatyka, czyli co", którego miałem przyjemność wysłuchać w sali audiowizualnej u Czapskich. Zwiedzając ją kilka tygodni wcześniej miałem obawy, że sala może się okazać za mała, że nie pomieści wszystkich chętnych. Coś w tym jest, bo wczoraj wolnych miejsc nie było. Trudno się dziwić.
Temat interesujący, wykład ilustrowany zdjęciami rarytasów eksponowanych piętro wyżej, w tym oczywiście denara GNEZDUN CIVITAS i łokietkowego florena. Słuchacze dowiedzieli się bardzo ciekawych rzeczy o unikatach. O monetach które były znane w jednym egzemplarzu, a straciły unikalny charakter po nowych odkryciach. O monetach, które znano w kilku egzemplarzach, a które zostały unikatami, bo część monet przepadła podczas wojen. O monetach znanych tylko z opisów w starych kronikach. O monecie, którą badacze uważali za wymysł znanego z fantazji dziewiętnastowiecznego kolekcjonera, a która okazała się bytem jak najbardziej realnym.

Nie brakło i akcentu humorystycznego. Okazuje się, że dosyć regularnie zgłaszają się do Czapskich "odkrywcy" kolejnych egzemplarzy GNEZDVN CIVITAS. O, takich:
i bardzo trudno wytłumaczyć im, że to nie oryginał, tylko jedna z tysięcy "kopii" produkowanych dla turystów.

Do domu wróciłem późno. Internet był!
Późno, nie późno, trzeba nadrobić zaległości. Spać położyłem się już dzisiaj.

- Jak to? Dwa dni braku internetu, to dla Pana problem? Przecież co roku pisze Pan, że przez cały długi urlop obywa się Pan bez dostępu do sieci i nie sprawia to Panu przykrości ani nie komplikuje życia.

Tak. Tylko przed urlopem składam w banku zlecenia przelewów na wszystkie płatności, które muszę w tym czasie wykonać. Odpowiednio wcześnie przestaję brać udział w aukcjach. Zawieszam subskrypcje wiadomości. Jadę i jestem spokojny, że sprawy potoczą się swoją drogą, jak należy.
A taka niespodziewana awaria, to masa problemów. Okazało się, że przez te dwa dni wygrałem trzy aukcje. Trzeba potwierdzić zakup, zapłacić, uzgodnić warunki przesyłki. Trzeba zapłacić za gaz i prąd, a ja nie cierpię "internetu w komórce" - mój "smartfon" ma malutki ekran.
Internet, to świetny wynalazek. Mam jednak wrażenie, że trochę za bardzo się od niego uzależniamy. Trzeba będzie dobrze to przemyśleć.



niedziela, 10 listopada 2013

To do list, czyli pomysły na jutro i pojutrze.


Czy też tak macie, że kiedy przyjdzie Wam niespodziewanie do głowy jakiś pomysł, to zapisujecie go na byle świstku, żeby nie zapomnieć?
Jeśli nie, to poczekajcie jeszcze kilka lat. Też do tego dojdziecie.

Łatwiej jest, kiedy siedzi się przy komputerze i zauważy coś ciekawego, na co na razie nie ma czasu. Wystarczy zapisać link w zakładkach. Mam na takie sytuacje nawet specjalny folder zakładek,
a w nim na dzisiaj taki spis
Po prawej od razu możecie zobaczyć, dlaczego w dziale "do zrobienia" mam link do jednego z wpisów własnego bloga - zdjęcia gdzieś się zapodziały. Trzeba je szybko zlokalizować i skorygować odnośniki.

A pozostałe?
No to po kolei.
  1. Academia.edu - ciekawe miejsce, w którym ludzie nauki udostępniają swoje publikacje. Numizmatycy też.
  2. Dalej są linki do trzech wątków z numizmatycznej kafejki Allegro.
    Ostatnio niewiele ciekawego się tam dzieje, ale czasem ktoś podzieli się ciekawym odkryciem. Na przykład zauważy istnienie dwóch wariantów stempla pięciozłotówki "sztandar" z 1930 r. Trzeba będzie uzupełnić listę braków i zrobić notatki dla uzupełnienia katalogu specjalizowanego.
  3. Cyfrowe Muzeum Narodowe - Warszawa chwali się zbiorami, również numizmatycznymi. Muszę się przyjrzeć, czy jest coś z tematów, które mnie interesują.
  4. Kolejny link - forum monety.pl - wątek, w którym pojawia się informacja o prawdopodobnym istnieniu wariantów złotówki z 1929 r. Do sprawdzenia.
  5. Inhaltsverzeichnisse numismatischer Zeitschriften und Aufsatzsammlungen - spisy treści niemieckojęzycznych periodyków numizmatycznych. To tu znalazłem namiar na bardzo ciekawy artykuł Klausa Heinza o miedziakach koronnych Augusta III. Co z tego wynikło, napiszę za chwilkę. Link został, bo do przejrzenia zostało mi jeszcze kilka spisów.
  6. Następny link wymaga znajomości języka rosyjskiego - forum...
    Nie, tym razem nie numizmatyczne, a jubilerskie, i długi, długi wątek na temat technik wykonywania stempli do monet, medali itp. Pasjonująca i pouczająca lektura. Na razie dotarłem do siedemnastej strony.
  7. "Katalog monet" - ktoś podesłał mi link z pytaniem, co sądzę o tej stronie. Na pierwszy rzut oka wygląda nieźle, ale na razie nie znalazłem czasu na dokładniejsze oględziny.
  8. "Wiadomości o pieniądzach" - chyba blog? Ostatnie wpisy z 2011 r. Przypadkowe trafienie googlowej szukajki. Jak poprzednio - na razie brak czasu na sprawdzenie, czy to coś warte.
  9. Biuletyn Informacyjny TPZN na gościnnym portalu M4N - ten link dawno powinien trafić do folderu z linkami do publikacji numizmatycznych. Dziś tak się stanie.
  10. Numismatischer Verein zu Dresden e.V. - prosta konsekwencja odwiedzin linku z poz. 5 w powiązaniu z przeciągającą się pracą nad miedziakami A3S.
  11. Wersenian dwusodowy (EDTA) - 100 g - zapasy mi się kończą, trzeba będzie dokupić troszkę.
  12. "Wydawnictwo Piotr Kalinowski to firma specjalizująca się w wydawaniu katalogów numizmatycznych Śląska." - jak poz. 9 - już zamówiłem, co miałem zamówić, a link wart zachowania na dłużej.
  13. "Twoje zdjęcia robione telefonem są niewyraźne? To już nie problem. Mamy dla Ciebie poradnik" - zawsze mówiłem, że telefon jest do telefonowania, a zdjęcia monet robić należy aparatem fotograficznym (byle z funkcją makro). Okazuje się, że potrzeba matką wynalazków i telefonem też się da jako tako. Trzeba tylko użyć soczewki wypukłej (dla nie-fizyków - szkła powiększającego). 
A teraz obiecanych kilka słów na temat artykułu Heinza. Pochwaliłem się niedawno najświeższym nabytkiem. Moneta rzadka, tego nie trzeba przypominać. Ale jak rzadka? Katalogi nakładu nie podają. Sprawa wydaje się beznadziejna, ale to tylko pozory. W drezdeńskim archiwum państwowym przechowywany jest zbiór akt  dotyczących mennic w Grunthalu i Gubinie. Ściągnąłem stamtąd płytkę ze skanami niektórych dokumentów i mozolnie pracuję nad ich odcyfrowaniem. Heinz ma łatwiej. Po pierwsze, zna niemiecki, po drugie, jest na miejscu i ma bezpłatny dostęp do akt. Też bym miał, jak każdy zresztą. Wystarczy pojechać do Drezna.
Krótko mówiąc. Pan Heinz dotarł do zapisów mówiących ile miedzi przebito na monety w tych mennicach w poszczególnych latach. Jako, że grosze 1752 bito tylko w Gubinie i na dodatek nie bito tam szelągów, sprawa jest prosta - na wybicie groszy 1752 poszły 2 cetnary, 46 funtów i 11 łutów miedzi. Wystarczy to teraz przeliczyć na "normalne" jednostki i podzielić przez wagę jednego grosza.

Po chwili (Wikipedia) miałem przelicznik
bis 1839 (Handel)[Bearbeiten]
1 Zentner = 5 Steine = 110 Pfund (Krämergewicht) ≈ 51,392 Kilogramm
1 Pfund (Krämergewicht) = 16 Unzen = 32 Lot = 128 Quentchen ≈ 467,2 Gramm
1 Pfund (Apothekergewicht) = 12 Unzen = 24 Lot = 96 Quentchen ≈ 350,4 Gramm
3 Pfund (Krämergewicht) = 4 Pfund (Apothekergewicht)
1 Unze = 2 Lot = 8 Quentchen ≈ 29,2 Gramm
1 Lot = 4 Quentchen ≈ 14,6 Gramm 
Zweryfikowałem dane zaglądając do Brockhausa (zgadzały się!), przeliczyłem
2 x 51,392 kg + 46 x 0,4672 kg + 11 x 0,0146 kg + 124,4358 kg

A ile ważył oficjalnie jeden grosz?
Z grzywny kolońskiej (233,812 grama) nakazano wybijać 180 szelągów albo 60 groszy. Dawało to wagę szeląga 1,30 grama i wagę grosza 3,90 grama.
  Od połowy 1753 r. obniżono próbę monet - z grzywny zaczęto bić 190 szelągów lub 63 grosze. Cena dukata wzrosła do 1620 szelągów, ale my jesteśmy jeszcze w roku 1752. Liczymy:
124435,8 g / 3,9 g = 31 906,615 co dla łatwiejszego zapamiętania można śmiało zaokrąglić do 32 tysięcy. Mało, prawda?

To był początek działalności gubińskiej mennicy. W następnych latach przebijano tam znacznie więcej surowca. Na przykład w 1754 roku wybito grosze z 806 cetnarów i 55 funtów i szelągi z 1216 cetnarów i 55 funtów. Potężna różnica.

Co jeszcze kryje się w drezdeńskim archiwum?






czwartek, 7 listopada 2013

Dopadłem drania :-)

Ładny?
August III, grosz koronny 1752 z mennicy w Gubinie.

Mnie się podoba, mimo, że ktoś dłubał w górnej części rewersu.

Polowanie trwa, teraz czaję się na tę odmianę rewersu

Idę świętować.



piątek, 1 listopada 2013

Trzy tysiące!

Stało się. W moim zbiorze pojawiła się moneta numer 3000 (i następne).
Trzytysięczna wygląda tak.
Na skanie nienajlepiej, trzymana w ręce znacznie ładniej. Rocznik 1841 jest rzadki i czyhałem na niego bardzo długo. Co ciekawe, w ciągu ostatnich trzydziestu dni na Allegro była jeszcze jedna sztuka (brzydsza). W archiwum Allegro są trzy notowania, z lat 2003, 2005 i 2010. U Niemczyka dwa, z 2011 i 2012r.

Równie zadowolony jestem z sąsiadów tego trojaka.
Numer 2999
Dwudenar z 1579 r. ze śladami poprawiania stempla na rewersie.
To interesująca moneta, bo...
Część badaczy twierdzi, że to moneta litewska Stefana Batorego wybita w Mitawie (Kurlandia). W 1579 roku mennica wileńska nie pracowała.
Rzeczywiście, dwudenar ten jest niemal bliźniaczo podobny do litewskich dwudenarów Zygmunta Augusta. Niemal, bo pod inicjałem Batorego jest malutki herb - hak kotłowy Kettlerów. To z jego powodu monetę traktuje się też jako lenną monetę kurlandzką bita na stopę litewską.
B. Paszkiewicz w katalogu pięćdziesiątej aukcji WCN pisze, że dwudenary z herbem Kettlerów wybił w Mitawie książę Gotard Kettler za zgodą Batorego. Zgoda opiewała na przebicie 30000 grzywien srebra na dwudenary na stopę litewską. Miało to pomóc Kurlandii w przeciwstawianiu się Moskwie. Faktem jest, że te dwudenary trafiły do obiegu na Litwie i częściej spotyka się je w skarbach litewskich, niż kurlandzkich.

Numer 3001.
Grosz koronny Augusta III z 1753 r. z mennicy w Gubinie.

Moneta z ostatniej fazy bicia tego rocznika charakteryzująca się sposobem umieszczenia nominąłu na rewersie - w poszerzającym się rozwidleniu tarcz herbowych. Na monetach bitych wcześniej, trójka była zamknięta w węższych lub szerszych łukach, jak w roku 1752.

Bardzo udany tydzień. Poczta dostarczyła też wypatrzony na eBay drugi numer Dresdner Numismatische Hefte z bardzo ciekawym artykułem na temat miedziaków Augusta III bitych w saskich mennicach. Nie ma rady, trzeba wziąć się za tłumaczenie.

Udany tydzień. Aż tu nagle!
Na stronie Narodowego Banku Polskiego pojawiła się informacja:
"Dzisiaj, 31 października 2013 r., w wyniku zakończonego postępowania przetargowego zawarto umowę na dostawę monet 1, 2 i 5 groszy ze zmienionego stopu i nowym awersem. Na mocy zawartego kontraktu od kwietnia 2014 do końca 2016 roku ich producentem będzie The Royal Mint z Wielkiej Brytanii. NBP zaoszczędzi na tej operacji ponad 50 milionów złotych. Tym samym produkcja najdrobniejszych monet będzie o połowę tańsza niż dotychczas. Mennica Polska S.A. na zlecenie Narodowego Banku Polskiego nadal będzie produkowała monety powszechnego obiegu o nominałach: 10 gr, 20 gr, 50 gr, 1 zł, 2 zł i 5 zł oraz monety okolicznościowe i kolekcjonerskie."
Royal Mint będzie dostarczać monety stalowe powlekane jednowarstwowo (czym?) juz od stycznia 2014 r. Najpierw, w pierwszym kwartale, trafią one do dostawców i użytkowników urządzeń przyjmujących płatności w monetach. Trzeba te wszystkie automaty przystosować do nowych monet nie blokując jednocześnie możliwości używania monet z mosiądzu manganowego, których kilka miliardów w obrocie jest i nadal pozostanie.

Mennica Polska prawdopodobnie będzie protestować, ale jak sądzę, sprawa jest już przesądzona.
Czekamy więc na nowe polskie obiegowe monety z obcej mennicy. Ostatni taki przypadek w naszym kraju miał miejsce w roku 1978, w którym skorzystalno z usług mennic kremnickiej i leningradzkiej. Royal Mint biła polskie monety w czasach II Rzeczpospolitej. Nihil novi sub sole.


Printfriendly