Google Website Translator Gadget

sobota, 29 grudnia 2018

O katalogu groszy miedzianych 1765-1768 słów kilka

Wpis omawiający katalog o tak barokowym tytule

nie może mieć tytułu jednowyrazowego. I na tym żarty się kończą, bo katalog, o którym piszę to rzecz bardzo poważna.

Najpierw krótko o tym, co rzuca się w oczy zaraz po otwarciu tomu (bo to spory tom, a nie jakaś popierdułka, że zacytuję klasyka). Dlaczego nie pokazałem spisu treści? Bo go nie ma. Swoją drogą, źle się tworzy spis treści dla książki, w której brak numeracji stron. Brak bibliografii można przeboleć, bo ta na dobrą sprawę sprowadza się do dwóch katalogów Karola Plage, przy czym "Monety bite w miedzi..." z roku 1897 są w treści nazywane "oryginałem", a "Okres Stanisława Augusta..." z 1913 autor nazywa "reprintem". Co do tej drugiej pozycji, to jest w tej nazwie ziarno prawdy, bo PTA wydało w 1970 jej reprint, niestety zubożony o część zawierającą treść dokumentów dotyczących mennictwa SAP.
W katalogu pojawiają się również numery odmian w/g katalogu Berezowskiego.

Kiedy kupuję nową pozycję do mojej numizmatycznej biblioteczki, zawsze zastanawiam się, czy jej autor pisząc dzieło, planował do jakiego kręgu odbiorców je kieruje. Rzadko zdarza mi się kupować wydawnictwa typowo popularyzatorskie. Nie kupuję już (bo kiedyś taki wybredny nie byłem) pozycji poświęconych monetom nie pasującym do mojego zbioru. Miedziane grosze Stanisława Augusta, zwłaszcza z pierwszych roczników, interesują mnie podwójnie. Raz, że są polskimi monetami obiegowymi, a te właśnie kolekcjonuję, dwa - w ich produkcję byli zamieszani ludzie, którzy niewiele wcześniej mieli udział w produkcji miedziaków koronnych Augusta III. Siłą rzeczy, katalog Ł. Gorzkowskiego musiał mnie zainteresować. Tym bardzieə, że już wcześniej  Autor dał się zauważyć na internetowych forach numizmatycznych, również na FB.

Katalog mam od mniej więcej dwóch tygodni, ale ze względu na okres świąteczny nie miałem na bliższe zapoznanie się z nim tyle czasu ile bym chciał. Po kilku godzinach, które mogłem mu poświęcić, mogę odważyć się na krótką recenzję.
Katalog szczegółowością co najmniej dorównuje pracy C. Wolskiego poświęconej szelągom Jana Kazimierza, ale tylko w zakresie części katalogowej, bo Gorzkowski nie zajął się historią mennic i ludzi, odsyłając zainteresowanych tym czytelników do prac R. Janke.
Kanwą katalogu, są wspomniane wyżej katalogi K. Plage. Gorzkowski bardzo pieczołowicie analizuje różnice między nimi, bo co może nie wszyscy wiedzą, pewne monety pokazane w "Monetach bitych w miedzi..." nie pojawiają się w późniejszym dziele. Czytelnik dostaje bardzo dokładnie omówienie różnic między katalogami. Obok rysunków Plagego pokazuje zdjęcia niemal wszystkich odmian i wariantów, w tym wszędzie tam, gdzie jest to potrzebne, duże powiększenia kluczowych elementów rysunku. Oczywiście, jest w katalogu masa monet, których u Plagego próżno szukać. Detektoryści stale dostarczają nowy materiał badawczy. Mnóstwo bardzo ciekawych monet dociera zza wschodniej granicy.

Osobny, obszerny rozdział poświęcony został pruskim falsyfikatom groszy Poniatowskiego oraz fałszerstwom na szkodę emitenta wyrabianym w lokalnych warsztatach. Ta część szczególnie mnie interesuje, bo mam nadzieję wychwycić analogie, które być może rzucą nowe światło na kwestię pruskich fałszerstw miedzi Augusta III bitych podczas wojny siedmioletniej. To jednak wymaga poświęcenia znacznie większej liczby godzin, niż udało mi się na razie wygospodarować.

Żeby nie przeciągać.
Jeśli jesteś kolekcjonerem, któremu do szczęścia wystarczy posiadanie po jednej monecie SAP z poszczególnych nominałów, albo nawet wszystkich roczników groszy SAP - ten katalog nie jest dla Ciebie. 
Jeśli jednak chcesz stworzyć zbiór odmian i wariantów groszy z jednej mennicy, albo jednego rocznika, albo po prostu wszystkich odmian i wariantów groszy SAP - kupuj. Zaoszczędzisz mnóstwo czasu, który należało by poświęcić na połączenie informacji z obu katalogów K. Plage - R. Gorzkowski już to dla nas zrobił.

A teraz coś z czasów o ponad wiek wcześniejszych.
Taki półtoraczek Zygmunta III:
Z którego roku? Dla ułatwienia, powiększenie fragmentu rewersu:

I jeszcze jedna ważna wiadomość dla kolekcjonerów monet Jana Kazimierza. We wtorek, 8 stycznia, u Czapskich odbędzie się kolejna impreza z cyklu "Numizmatyka, czyli co" - wykład "Znany jak zły szeląg? – Tytus Liwiusz Boratini".  Prowadzenie: Anna Bochnak – kustosz w Gabinecie Numizmatycznym MNK, specjalista w zakresie pieniądza przedmiotowego i mennictwa nowożytnego.

Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego, ul. Piłsudskiego 12, 31-109 Kraków
08.01.2019 - wtorek 18:00 wstęp wolny



Do zobaczenia!


niedziela, 16 grudnia 2018

Trochę techniki

Wspomniałem ostatnio, że z pewnym zdziwieniem skonstatowałem, że T. Kałkowski, redaktor Numizmatyka Krakowskiego (między innymi), nie skojarzył "słoneczka" na pięciozłotówkach z rybakiem, z nieprawidłowością działania prasy menniczej. Wspomniałem też, że technologia produkcji monet nie była wtedy (w roku 1959) tajemnicą.

Dowodem na to jest lipcowy numer "Młodego Technika" z roku 1958.
Na stronie szóstej zaczyna się artykuł Edwarda Gorola, kustosza Muzeum Warszawskiej Mennicy zatytułowany "Jak powstaje złotówka". Artykuł jest ilustrowany zdjęciami z wnętrz mennicy, pokazującymi jej urządzenia i personel przy pracy. Na przykład:
Tekst zaczyna się, jak to zwykle bywa, od "rysu historycznego", ale jego najważniejszą częścią jest opis procesu wyrobu monet - od projektu, po pakowanie i dystrybucję.

Autor pisze:
Koncepcję plastyczną monety, która powstaje najpierw na rysunku, artysta medalier rzeźbi w plastelinie w wymiarach najczęściej Od 7 do 13 razy większych od naturalnej wielkości monety i odlewa następnie w gipsie. Model gipsowy po szczegółowym cyzelowaniu (wykańczaniu) wędruje do oceny. Przeważnie organizuje się w tym celu konkurs, który stwarza możliwość wyboru spośród wielu prac.

Znaczące słowa - konkurs organizuje się "przeważnie", ale nie zawsze. Brak wzmianki, że zwykle były to (i są nadal) konkursy zamknięte, do których zaprasza się bardzo ograniczone grono projektantów.
Dalej jest opis przygotowania patrycy poprzez dwuetapowe zmniejszanie rysunku monety na maszynie redukcyjnej. A'propos takiej maszyny, E. Gorol napisał o tym urządzeniu, że
"Jest to nowość ostatniego stulecia, wprowadzona najpierw do mennictwa we Francji. Do Polski przyszła w 1904 roku i jest dzisiaj podstawową maszyną naszej Mennicy."
W roku 1904 nie było Polski (w sensie formalnym), w związku z czym nie można mówić, że w tym czasie maszyna redukcyjna pojawiła się w polskiej mennicy. Mogło natomiast takie urządzenie trafić do jakiejś firmy zajmującej się produkcją medali albo innych wyrobów tłoczonych z matryc na prasach.
Autor podkreśla wielką precyzję przenoszenia rzeźby modelu na patrycę:
"Jak bardzo dokładnie przesuwa się czujnik po powierzchni modelu (płaskorzeźby), świadczy czas konieczny na przebycie odcinka (około 10 cm) od środka projektu do jego krawędzi. Czas ten wynosi dwie doby (bez przerw)."
Dziś do mennic wkroczyła technika komputerowa, skanery 3D, drukarki 3D, sterowane numerycznie obrabiarki itp., więc proces ten znacznie się skrócił, przy czym dokładność odwzorowania projektu na patrycach, matrycach i stemplach nie poprawiła się znacząco - przynajmniej w przypadku monet obiegowych.
Dalej następuje opis przygotowywania stempli i krążków i w końcu dochodzimy do opisu samego tłoczenia monet:
Otoczone krążki długimi lejami wędrują do automatów, które wykonywać będą czynności bicia monet przy pomocy przygotowanych już stempli. Leje, którymi doprowadza się krążki, pozwalają na samoczynne pobieranie przez podajniki i umieszczanie krążka dokładnie między sztancami.
Szybkimi uderzeniami, bo kilkadziesiąt razy na minutę, stemple wytłaczają z jednej strony godło, z drugiej nominał, przy czym górny stempel przeciska monetę w dół, która opada, otrzymując po drodze molet (ząbki) na obrzeżu.
Na tym właśnie etapie musi dochodzić (statystyka, z nią nikt nie wygra) do zdarzeń powodujących na przykład powstawanie destruktów oraz uszkodzeń stempli.

Kałkowski z niewiadomych powodów nie skojarzył "słoneczka" pod pachą rybaka z negatywem fragmentu awersu, odciskiem stempla awersu na stemplu rewersu i oczekiwał na wyjaśnienie zjawiska ze strony "Władzy".
Kilka lat później, pisząc swoją znakomitą książkę-album "Tysiąc lat monety polskiej", opisał szczegółowo to samo, o czym napisał w MT E. Gorol. Kiedyś już o tym zresztą wspominałem w felietonach dla e-numizmatyki.

Nawiasem mówiąc, coraz częściej zabierając się za pisanie czegoś na blog, zauważam, że temat w mniejszej lub większej skali już omawiałem - albo na blogu, w którymś  z felietonów, albo (i z tym jest największy kłopot) gdzieś na istniejącym do dziś lub już nie istniejącym forum numizmatycznym.

Nic to. Kilka najbliższych dni zajmie mi dokładniejsze zapoznawanie się z nową pozycją z mojej biblioteczki.


Coś na jej temat na pewno pojawi się na blogu.

sobota, 8 grudnia 2018

Sprzątanie zakładek - powrót do przeszłości.

Kilka dni temu robiłem porządki. Między linkami do stron, które uznałem kiedyś za warte zapisania, jako cele przyszłych odwiedzin, był link do strony krakowskiego oddziału PTN. Interesujący przede wszystkim z powodu znajdującego się tam archiwum Numizmatyka Krakowskiego, redagowanego przez Tadeusza Kałkowskiego.
Jak widać, numizmatycy krakowscy pod koniec lat pięćdziesiątych XX w. funkcjonowali, jako frakcja Polskiego Związku Filatelistów - może się to wydawać trochę dziwne, bo przecież to w Krakowie już od roku 1888 działało Towarzystwo Numizmatyczne w Krakowie. Tak, działało, nawet po wojnie, ale samodzielnie tylko do roku 1953, kiedy to włączono je do Polskiego Towarzystwa Archeologicznego. Najwyraźniej nie odpowiadało to zwykłym kolekcjonerom, nie zainteresowanym naukowym podejściem do numizmatyki, na dodatek ograniczonej do antyku, w najlepszym razie do średniowiecza.
Wielu kolekcjonerów, w tym oczywiście i niżej podpisany, ma na półce książkę Tadeusza Kałkowskiego "Tysiąc lat monety polskiej". Książkę odpowiedzialną (o ile książka może za cokolwiek odpowiadać) za kolekcjonerską pasję wielu, wielu osób. Było, nie było przyznawał się do tego nawet pan Henry V Karolkiewicz, a był to kolekcjoner ze światowej ekstraklasy.
Wikipedia poświęca T. Kałkowskiemu całe dwa (!) zdania.
Tadeusz Kałkowski (ur. 4 lipca 1899 w Kamionce Strumiłowej, zm. 10 maja 1979 w Krakowie) – polski numizmatyk, kolekcjoner, inżynier komunikacji.
Był właścicielem cennego zbioru monet. Zasłynął jako popularyzator numizmatyki w Polsce (autor wielu prac). Był redaktorem pisma "Numizmatyk Krakowski" (Kraków od 1958 roku).
Może ktoś z Towarzystwa Przeciwników Złomu Numizmatycznego, które wzięło sobie pana Kałkowskiego za patrona postara się i rozbuduje poświęcone Mu hasło na Wikipedii?

Na razie pobrałem (i przeczytałem) pierwsze dwa roczniki NK - 1958 i 1959. Wierzyć się nie chce - to tylko sześćdziesiąt lat, a patrząc na techniczną stronę tego przedsięwzięcia, ma się wrażenie, że "Wewnętrzny komunikat numizmatyczny..." od naszych czasów dzielą nie dziesięciolecia, tylko wieki.

Treść, z konieczności bardzo lakoniczna. Z konieczności, bo to mozolnie  przepisywane na maszynie do pisania i powielane na urządzeniu na korbkę (chyba). Wśród tych króciutkich notatek trafiają się bardzo interesujące rodzynki. Na przykład coś takiego:
Mowa oczywiście o "rybakach" z takim rewersem:
na którym widać ślady jakie zostały na stemplu rewersu po zderzeniu ze stemplem awersu. To, zgodnie z przewidywaniami Kałkowskiego, monety doceniane i poszukiwane przez kolekcjonerów, szczególnie gdy są w takim stanie zachowania, jak ta ze zdjęcia.
W dalszej części notatki mowa jeszcze o pięciozłotówkach, na których elementy zwisające z sieci pod prawą ręką rybaka są częściowo, lub całkiem niewidoczne. Te monety nie są już tak bardzo ciekawe, bo braki w rysunku wynikły albo z zapchania stempla albo zostały spowodowane zbyt małym naciskiem prasy przy tłoczeniu stempla z patrycy roboczej.
Cóż jeszcze z tej notatki wynika?  Na przykład to, że wtedy, podobnie jak dziś, wśród kolekcjonerów rozchodzą się...
Nic innego, tylko wyssane z palca plotki. Spekulacje myślowe, mające wytłumaczyć i zracjonalizować obserwowane zjawiska. Kałkowski pisze o pogłosce, jakoby Bank Polski miał ogłosić konkurs na wyłapywanie nieprawidłowych monet z obiegu. Czym to się różni od przeczytanego  niedawno wpisu na jednym z forów, wpisu z tezą, że NBP nakazał przetrzymanie w skarbcu pięciozłotówek z roku 2017 i wydawanie do obiegu produkcji tegorocznej. Po co? Dlaczego? Tego nie wyjaśniono, a taki brak kluczowych wyjaśnień jest cechą wszystkich teorii spiskowych na całym świecie.
I jeszcze jedno zdanie z notki Kałkowskiego:
Jak doszło w Mennicy do powstania tej nieprzewidzianej odmiany wyjaśnią zapewne Władze.
Po pierwsze, rzecz charakterystyczna dla epoki - o wszystkim wiedzą i wszystko wyjaśnią "Władze". Z wielkiej litery, bo napisanie "władze" mogło by się komuś nie spodobać. O jakie "Władze" chodzi, nie wiadomo, czy władze mennicy, czy może państwa, a może po prostu "organa ścigania" (pamiętacie - "Panie władzo, jaki mandat? Za co?").
Po drugie, co może troszkę dziwić, wygląda na to, że T. Kałkowski nie miał świadomości niuansów procesu technologicznego produkcji monet w nowoczesnej mennicy. Notatka została opublikowana we wrześniowym numerze Numizmatyka Krakowskiego (rok 1959), a przeszło rok wcześniej ukazała się publikacja, której uważna lektura mogła w tej sprawie wiele wyjaśnić. To jednak temat następnego wpisu. Na dziś wystarczy.

czwartek, 6 grudnia 2018

Moje przepowiednie na rok 2019.

Na jaki 2019? Przecież to potrwa tylko do trzynastego stycznia!
Co? Wszystko!
Nie wierzycie, to sami przeczytajcie
Może bym się tym nawet przejął, ale następna linijka tego wabika (bo to tylko wabik przecież) rozwiewa wszystkie obawy.
Zagładę wieszczy nie NASA, nie największe obserwatoria astronomiczne, tylko Gazeta Lubuska. Może są lepiej poinformowani?

Całkiem wiarygodne wróżby przedstawił na swoim blogu Tomasz Poniewierka. Pan Tomek podał daty trzydziestu aukcji numizmatycznych, które zaplanowano na przyszły rok. Odliczając dwa wakacyjne miesiące, daje to przeciętnie trzy aukcje miesięcznie. Prawdziwy armagedon (dla naszych portfeli rzecz jasna), bo raczej nie dla organizatorów aukcji. Chociaż i im może się czasem noga powinąć, bo na przykład nie zorientują się w porę, że ta trzyrublówka z 1836 albo trzydukatówka z 1794 wcale nie są takie stare, jak mogło by się wydawać. 
Oprócz "wróżby" na nowy rok, T. Poniewierka ofiarował nam jeszcze prolegomenę klasyfikacji półgroszy koronnych Aleksandra Jagiellończyka (wpis z 1 grudnia 2018). Ja to już sobie zarchiwizowałem w postaci pliku pdf. Tak na wszelki wypadek.

Kolejna przepowiednia, a raczej zapowiedź, sięga dalej w przyszłość, bo do roku 2020. Ma wtedy zostać udostępniona wystawa numizmatyczna w warszawskim Muzeum Narodowym (nareszcie!). A to dzięki hojności Fundacji im. Feliksa hrabiego Sobańskiego, która 23 listopada przekazała darowiznę Gabinetowi Monet i Medali MNW. Więcej szczegółów na stronie Fundacji.

No dobrze, na razie to wszystko przepowiednie, które znalazłem w natłoku informacji zwalającym się na głowę każdego dnia. A miały być moje. A'propos natłoku informacji - pod poprzednim wpisem, anonimowy czytelnik dodał komentarz:
Natłok informacji to problem. Jak je segregować, jak wyszukiwać najlepsze? Czasami zgromadzi się ich tyle, że nie wiadomo od czego zacząć. 
Zacząć najlepiej - przynajmniej ja tak uważam - od pogodzenia się z tym, że człowiek ma ograniczoną zdolność akumulowania informacji, w związku z czym nie należy mieć do siebie pretensji, że nie wszystko co ważne się zauważyło i zapamiętało. Choćby z tego powodu, że doba ma tylko 25 (w porywach nawet 26,8) godzin, a spać też kiedyś trzeba.

Dość dygresji. Wracam do szklanej kuli.
Przyjmując metodę gwarantującą co najmniej 50-procentową skuteczność prognozowania pogody, przewiduję, że rok 2019 będzie taki sam, jak rok 2018. Będą się ukazywać nowe monety, będą odkrywane nowe skarby, będą publikowane nowe katalogi i monografie numizmatyczne. Będziemy odkrywać nowe odmiany i warianty monet. Fałszerze i inni oszuści będą próbowali wyłudzać nasze pieniądze, a my, zależnie od wiedzy i szczęścia, albo niezdrowej ekscytacji i pecha, albo im te pieniądze damy, albo nie.
Będziemy się spotykać na giełdach, targach kolekcjonerskich, aukcjach, wystawach, wykładach, konferencjach, ale i przy stolikach w lokalach oferujących zacne posiłki i trunki i możliwość posiedzenia i porozmawiania o tym i owym.
Najważniejsze, że nadal będziemy polować na nowe okazy do naszych kolekcji. Czekam teraz na kilka listów, z mam nadzieję interesującą zawartością. Końcówka roku okazała się obfitsza w interesujące mnie monety w porównaniu do jesiennych miesięcy. Na razie przyniosłem z poczty takie sympatyczne miedziane maleństwo.
Szeląg z widocznymi niestety śladami pobytu w ziemi, ale bardzo ładnie, równo i centrycznie wybity. To, na co czekam, będzie i ładniej zachowane (przynajmniej w części) i mniej oczywiste, jeśli chodzi o katalogowe numerki.

Na koniec cytat z jednego z numizmatycznych forów, tytuł wątku:
Zamienię rok małpy na rok tygrysa 
Nie wiem, które zwierzę będzie patronować nadchodzącemu rokowi. Jeśli miałbym wybierać, to w tej roli widział bym na przykład królika (chyba jest w chińskim kalendarzu) albo kota. Przydało by się trochę spokoju.


niedziela, 2 grudnia 2018

Sprzątanie zakładek.

Chyba już kiedyś się w to na blogu bawiłem.
Co jakiś czas, ilość zakładek w tymczasowym folderze przeglądarki rośnie ponad miarę. Do tego folderu trafiają odnośniki do różnych stron. Albo do stron z informacjami potrzebnymi mi do opracowań, nad którymi właśnie siedzę, albo z informacjami, którymi chciałbym się podzielić z Wami, czytelnikami bloga, albo po prostu z odnośnikami do stron, które mnie zainteresowały, które po dokładniejszym sprawdzeniu trafiają do zakładek stałych, regularnie odwiedzanych.
Przed chwilą wyglądało to tak:
Stanowczo nagromadziło się ich zbyt wiele. Pora na porządki.
  1. https://www.mintbw.de/?lang=en - strona Staatliche Münzen Baden-Württemberg, konsorcjum w skład którego wchodzą mennica w Karlsruhe i mennica w Stuttgarcie.
    Zakładka została od czasu, kiedy poszukiwałem informacji o biciu monet Królestwa Polskiego 1917-1918 w Stuttgarcie. Korzystając z formularza kontaktowego, a później i z innych adresów (w tym pocztowego) próbowałem uzyskać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania (przede wszystkim w kwestii monet jednofenigowych, o których milczą oficjalne dokumenty). Odpowiedzi się doczekałem, ale tylko na listy, nie na pytania.  Zakładkę likwiduję.
  2. Wyniki wyszukiwania frazy "Johann Friedrich Klotzsch" wyświetlone przez Google.
    J. F. Klotzsch, to autor publikacji często pojawiający się w książkach i artykułach poświęconych mennictwu saskiemu drugiej połowy XVIII w. a więc dotyczących też bicia polskich miedziaków za Augusta III. Zakładka zostaje, bo od czasu do czasu wyszukiwarka zgłasza jakieś nowe wystąpienia wzmianek o Klotzschu.
  3. https://de.wikisource.org/wiki/Allgemeine_Deutsche_Biographie
    Link do niemieckiego słownika biograficznego. Przy okazji pracy nad mennictwem Augusta III często zdarza mi się szukać informacji o różnych związanych z nim ludziach. Allgemeine Deutsche Biographie to jedno z podstawowych do tego celu źródeł. Zakładka trafia do stałego folderu "A3S".
  4. Wikipedia - strona z informacjami o mennicy w Magdeburgu - po przeczytaniu artykułów pani Bennicke poświęconych miedziakom Augusta III i znalezieniu w nich informacji wskazujących na ich powiązanie z mennicą magdeburską, było to jedno z pierwszych miejsc, do którego skierowałem się poszukując dalszych informacji. Zakładka równioeż pozostaje, tyle że w folderze "A3S".
  5. https://www.numismaticnews.net/article/damage-dies-shows-coins
    Artykuł na internetowej stronie czasopisma Numismatic News omawiający ujawnianie się uszkodzeń stempli na tłoczonych nimi monetach. Mowa o śladach zderzeń stempli bez krążka monetarnego, tzw. duchach, śladach pęknięć stempli i innych ich uszkodzeń. Temat bardzo ważny ze względu na możliwość wnioskowania o autentyczności bądź nieautentyczności monet na podstawie widocznych śladów uszkodzeń stempli, odbitych na monecie. Zakładka pozostaje, wykorzystam ją w którymś z następnych wpisów na blogu.
  6. Link do jednego z filmów Krzysztofa Jurko w jego kanale na YouTube.
    Relacja z konferencji Muzeum na Zamku Królewskim i wykładu o politycznej genezie tymfa wraz z komentarzem autora filmu. Z ręką na sercu i wstydem przyznaję - jeszcze nie znalazłem czasu na obejrzenie, choć to tylko około pół godziny. Zakładka zostaje.
  7. https://www.bundesarchiv.de
    Jeszcze jedna zakładka, która na pewno zostanie, ale w folderze "A3S". Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego.
  8. Link do wyniku wyszukiwania jednej z prac M. Gumowskiego w Bibliotekach Uniwersytetu Śląskiego i Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Chodziło o "Mennice krakowskie" - odbitkę z  Wiadomości Numizmatyczno-Archeologicznych z 1948 r. Zakładka wykorzystana, do skasowania.
  9. http://bazhum.muzhp.pl/czasopismo/150/
    Przegląd Historyczny, periodyk ukazujący się od roku 1905 w formie zdigitalizowanej (w większości). Dobre Źródło prac historycznych, w tym i numizmatycznych. Zakładka trafia do stałego folderu "Czasopisma".
  10. Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego - strona, na której udostępniono zdigitalizowane wydania "Gazety Bankowej" z lat 1921-1939. Nieocenione źródło dla badacza mennictwa II Rzeczpospolitej. Trafia do stałego folderu "Czasopisma".
  11. Muzeum Narodowe we Wrocławiu - strona informująca o wystawie czasowej "Skarb Średzki. Trzydziestolecie odkrycia". Co to był "skarb średzki" wyjaśniał nie będę. Wystawa ma trwać tylko do końca grudnia 2018. Już się na nią nie załapię, ale zachęcam - jeśli znajdziecie czas, wpadnijcie do Wrocławia na Plac Powstańców Warszawy 5. Zakładka do skasowania.
  12. http://mnk.pl/cykle/numizmatyka-czyli-co
    Cykl wykładów odbywających się w Krakowie u Czapskich - plan na najbliższe półrocze. Ja już zaznaczyłem w kalendarzu te, na które zamierzam się wybrać. Zakładka na wszelki wypadek zostaje.
  13. https://www.youtube.com/watch?time_continue=4&v=xbqqrwdGLD0
    Znów YouTube. Tym razem film bardzo długi - zapis drugiej już sesji "W numizmatyce widzisz tyle, ile wiesz" organizowanej przez GNDM. I tu mam zaległości. Na razie skończyłem na wykładzie D. Marzęty (o czym na blogu już pisałem). Zakładka zostaje - koniecznie muszę to obejrzeć do końca.
  14. https://szukajwarchiwach.pl
    Znów coś, co dotyczy mennictwa II RP - poszukiwałem informacji o archiwaliach Ministerstwa Skarbu. Namiary na interesujące mnie dokumenty zapisałem, zakładka do kosza.
  15. https://www.academia.edu
    Strona nie raz już tu polecana. Tym razem zapisałem sobie link do pracy zatytułowanej "Przechowywanie znalezisk archeologicznych: kolekcje prywatne a zbiory publiczne w kręgu cywilizacji europejskiej". Temat interesujący mnie ze względu na... Po prostu wydał mi się ciekawy. Praca pobrana, zapisana w moim prywatnym archiwum. Może posłuży za materiał do jednego z kolejnych wpisów na blogu. Link do skasowania. 
  16. https://www.tapatalk.com/groups/macrodroid/discussion/all
    Forum użytkowników MacroDroida - aplikacji na androidowe telefony. Od jakiegoś czasu używam. Forum okazało się bardzo pomocne przy tworzeniu zadań automatyzujących pewne czynności na smartfonie. Zakładka trafia do folderu "Telefony".
  17. https://www.tradera.com
    Tradera, to szwedzki portal aukcyjny, na którym od czasu do czasu udaje mi się coś kupić. Zakładka, to link do aukcji interesującego półtoraka Zygmunta III. Może uda mi się go upolować. Wtedy zakładka pójdzie do kosza, a ja pochwalę się nabytkiem na blogu. Rewers tej monety wygląda tak:
    Prawda, że interesująco?
  18. https://aukcjamonet.pl/
    Strona antykwariatu Michała Niemczyka - zapisałem w zakładkach tymczasowych w momencie, kiedy pojawiła się wiadomość o opublikowaniu pełnej listy na grudniową aukcję. Katalog już dokładnie przejrzałem - zakładka do skasowania.
  19. http://forum.tpzn.pl/index.php/topic,12845.0/topicseen.html
    Koledzy z TPZN pochwalili się nową publikacją - katalogiem półgroszy koronnych Władysława Jagiełły. Jeszcze nie wiem, czy kupię, trochę to obok moich priorytetowych zainteresowań. Zakładka do kosza.
  20. Informacja o tymże katalogu, ale z forum https://www.poszukiwanieskarbow.com - też do kosza.
  21. https://www.facebook.com/groups/miedziakiPL/permalink/344089963059918/
    Informacja o jeszcze jednej publikacji - tym razem coś, co mnie bardzo interesuje - "Szczegółowy katalog groszy SAP 1765-1768". Już zamówiłem, zakładka do kosza.
  22. https://www.numisbids.com/
    Bardzo pożyteczna strona. Informacje o nadchodzących i zakończonych aukcjach numizmatycznych - można sprawdzać notowania aukcyjne różnych monet. Zakładkę przenoszę do folderu "Aukcje".
  23. http://numizmatykkrakowski.pl/
    Odnowiona strona krakowskiego oddziału PTN, a na niej między innymi
    Archiwalne numery Numizmatyka Krakowskiego - kiedy je pobiorę i zapiszę w swoim archiwum, zakładka zniknie, bo dodałem sobie kanał RSS do czytnika wiadomości.
  24. http://palacwguzowie.pl/aktualnosci
    Temat do wpisu na blog - do tego czasu zakładka zostaje.
  25. https://www.staffordshirehoard.org.uk/explore-the-hoard
    Coś dla oka. Jak już się nacieszę, zakładka zniknie.
  26. https://przekroj.pl/raczkowski
    Zakładka trafia do folderu "Czasopisma". 
  27. https://moja-numizmatyka.blogspot.com
    Blog pana Tomka, może w końcu z regularnymi wpisami (przyganiał kocioł garnkowi). W zakładkach tymczasowych z myślą o wykorzystaniu w najbliższym wpisie na blogu. Później do kosza, bo przecież mam subskrypcję wpisów z "mojej numizmatyki".
Dzięki temu wpisowi, ilość zakładek tymczasowych zmniejszyła się z 27 do 11,
a z tych jedenastu większość też zniknie w najbliższym czasie (o ile znajdę czas).
Czas. To dopiero temat!

niedziela, 18 listopada 2018

Pierwsze koty za płoty

Niepostrzeżenie ukazał się pierwszy internetowy numer Przeglądu Numizmatycznego.
Dzisiaj (18 listopada 2018) można go czytać i pobierać na stronie http://snp.com.pl/przeglad-numizmatyczny/. Przypuszczam, że docelową stroną, z której będzie można pobierać kolejne nowe oraz wszystkie archiwalne (tak obiecano) numery Przeglądu będzie strona http://snp.com.pl/archiwum/, która dziś jeszcze przekierowuje na http://przegladnumizmatyczny.pl/pobierz.html

E-Przegląd numer 1/2018 to nie jest coś dla przeciętnego kolekcjonera, a nawet nie dla nieprzeciętnego. Ilu mamy w Polsce kolekcjonerów aktywnie budujących zbiory złożone wyłączne ze złotych monet polskich i to nie tych współczesnych kolekcjonerskich, tylko obiegowych, XIX-wiecznych i starszych? A praktycznie tylko o takich monetach mowa w omawianym numerze PN. Jest w nim jeszcze  katalog znany z wydań drukowanych i liczne reklamy.

E-Przegląd raczkuje. Zapowiedzi Redakcji są bardzo obiecujące, więc wszystko jeszcze przed nami. Ten pierwszy numer traktuję jako próbę, emisję sondażową. Mam nadzieję, że Redakcja liczy na odzew czytelników, starych i nowych, więc jako czytelnik (od pierwszego drukowanego numeru) przedstawiam swoje spostrzeżenia.
  1. Technikalia.
    Jak sami autorzy zauważyli, ładowanie pierwszego E-Przeglądu "chwilę trwa". Na dodatek na komputerach nie wyposażonych w "jedyny słuszny system operacyjny" nie zawsze kończy się sukcesem. Przydał by się osobny odnośnik umożliwiający pobranie pliku pdf. Przy okazji - odnośniki do pobierania numerów 3 i 4 rocznika 2016 z archiwum są błędne.
  2. Target (brzydko mówiąc). 
    Dla kogo ma być E-Przegląd?
    Jeśli dla zwykłego kolekcjonera, dla którego dotychczasowymi źródłami monet do zbioru były abonamenty, giełdy oraz  internetowe serwisy aukcyjne, to w każdym numerze powinny dominować treści takich monet dotyczące. Plus zapowiedzi nadchodzących aukcji "żywych" i podsumowania po ich zakończeniu. Nie wyklucza to oczywiście artykułów poświęconych złotu i grubemu srebru, ale to nie one powinny być głównym daniem.
  3. Autorzy.
    Chyba Redakcja nie powinna biernie na nich czekać, tylko aktywnie poszukiwać i wabić. Wabić niekoniecznie wynagrodzeniem. Wabić na przykład prestiżem miejsca publikacji, pomocą w dostępie do źródeł itp. Dużo dzieje się na internetowych forach. Pojawiają się na nich wątki  ciekawe, a czasem przełomowe dla stanu wiedzy. To na cafe Allegro urodziła się jasna klasyfikacja 10-fenigówek WMG. To na forach TPZN i Poszukiwanieskarbów pojawiały się (i pojawiają) wątki o półtorakach, monetach Zygmunta Starego i jego syna, groszach Augusta III, szelągach Zygmunta III i wiele innych. Najświeższym przykładem niech będzie grupa wątków na monety.pl będących próbą wyjaśnienia zagadek związanych z pięciozłotówkami z lat 1928-1932, której podsumowaniem (być może jeszcze tymczasowym) jest wpis http://monety.pl/viewtopic.php?f=26&t=29537&p=335375#p335362, a właściwie załącznik do niego - gotowy do publikacji artykuł.
  4. Katalog.
    Moim zdaniem utrzymywanie go, jako części E-Przeglądu nie ma uzasadnienia. Katalog można by wyłączyć z treści i pozostawić na stronie SNP jako samodzielny byt. Było by prawie idealnie, gdyby poprzedzono go wstępem zawierającym klarowne wyjaśnienie tyczące stanów zachowania, dla których podawane są wyceny. Było by idealnie, gdyby przy każdej monecie (albo choćby przy każdym typie monety) umieszczano odnośniki prowadzące do tej monety/typu monety w wyszukiwarce np. Numimarketu lub/oraz do istniejących archiwów firm numizmatycznych (WCN, GNDM, Niemczyk). Wracając do wycen - na dobrą sprawę, biorąc pod uwagę przeciętnego kolekcjonera monet obiegowych, dla nich można by się ograniczyć do podawania wycen stanów 2, 3 i 4. Monety mennicze, zwłaszcza ogradowane rządzą się swoim prawami.
I to na razie wszystko, co przychodzi mi na myśl, po przeczytaniu pierwszego E-Przeglądu. Czekam na kolejny.


niedziela, 11 listopada 2018

Połowy drobnicy staropolskiej

Na forum TPZN jest wątek, dziś mający piętnaście stron, wątek zatytułowany
Połowy drobnicy staropolskiej (i nie tylko drobnicy).
Wątek założył w kwietniu 2016 użytkownik "ukrywający się" pod nickiem dariusz.m. Cudzysłów pojawił się, bo autor wątku, w przeciwieństwie do większości użytkowników internetowych forów, nie ukrywa swojej tożsamości. 
Będąc częstym, bo codziennym, gościem forum TPZN, czytającym większość pojawiających się tam wpisów, bo nie wszystkie mnie interesują, nigdy nie pomijam tych, które przysyła dariusz.m, choć nie zawsze zgadzam się z ich tezami. Ale po co są fora, jeśli nie po to by dyskutować i przerzucać się argumentami.

Doceniając wiedzę i numizmatyczną pasję Pana Dariusza, z zadowoleniem przyjąłem wiadomość, że jednym z punktów programu drugiej sesji numizmatycznej u Damiana Marciniaka będzie wystąpienie zapowiedziane, jako:
17:30 Krótka historia szeląga polskiego – Dariusz Marzęta
Jak już pisałem, tym razem do Warszawy nie pojechałem, ale od czego Internet? Sesja została nagrana i udostępniona, więc jakiś czas temu zabrałem się za jej oglądanie i słuchanie. Przyznaję ze wstydem, że jeszcze nie zapoznałem się z jej  całością, ale z dotąd obejrzanych wystąpień, "Krótka historia..." podobała mi się najbardziej. Opowiadana ze swadą, ilustrowana dobrymi zdjęciami monet, monet czasem bardzo niepozornych, ale jeszcze bardziej rzadkich, jest znakomitą zachętą do zwrócenia kolekcjonerskiej pasji w stronę najniższych nominałów polskiego mennictwa. 
Akurat mnie, do tej dziedziny polskiej numizmatyki zachęcać nie trzeba, ale dość często spotykam się z pytaniami, "jakie monety zbierać?", "co kolekcjonować?". Nie ma tygodnia, by wśród słów kluczowych wpisywanych w wyszukiwarki kierujące ruch sieciowy na mój blog, takich pytań nie było. Jeśli ktoś z Państwa zastanawia się jeszcze nad profilem swojej kolekcji, niech koniecznie wykładu Pana Dariusza posłucha. Od podpowiedzi na ten temat, w nim aż gęsto.
Wykład powinni obejrzeć również kolekcjonerzy, którzy swoją drogę już wybrali, ale wciąż mają problemy, na przykład z określeniem mennic, w których wybito miedziane szelągi Jana Kazimierza, czy Stanisława Augusta. Żadna z publikacji na te tematy nie zrobiła tego tak klarownie, tak obrazowo, jak Pan Dariusz.

A teraz przechodzimy od teorii, do praktyki. Oto trofea moich łowów z końca października. 
1. 
Lekko niedobity, ale całkiem czytelny grosz koronny Zygmunta III z roku 1610. Pospolity wariant z datą nie rozdzieloną kropką, w "nowym Kopickim" nr 295, ale inna  interpunkcja. Zastąpi brzydszego, gorzej wybitego kolegę i dołączy do dwóch braci z nieprawego łoża. Takich miedzianych.
2. 
Półtorak koronny Zygmunta III z 1621 r. Lekko zgięty, ale bez pęknięć krążka, dźwięk ma dobry. Kopicki 373. Ciekawy przykład pomyłek rytownika stempla. Nie wiem, czy to była praktyka celowa, czy skutek uszkodzenia puncy litery E, ale na półtorakach Zygmunta III tę literę często nabijano dwiema puncami - osobno "ramka", osobno środkowa kreseczka (której rolę czasem pełniły kropki, romby itp.). Na tej monecie, E w REG tego środkowego elementu nie ma. Na tym nie koniec. Rytownik miał problem z końcówką legendy rewersu. Nabił trzy litery POO, zauważył pomyłkę chyba już tłukąc młoteczkiem w to drugie O, bo odbiło się słabiej. Na tym drugim O nabił silnym uderzeniem literę L i dołożył końcowe O trochę powyżej linii liter legendy. W rezultacie POLO można odczytać, jako PODO. Taka ciekawostka.
3. 
Jeszcze jeden grosz koronny Zygmunta III. Tym razem rocznik 1625, z herbem Sas. Kopicki 324. Pospolitszy od odmiany z herbem Półkozic i od groszy litewskich z tego rocznika, ale nie tak pospolity, jak wynikało by z katalogów.
4.
Taki mały off-top. Zbiór z 26 października.
5. 
Na koniec zagadka.
Oczywiście, szeląg litewski Jana Kazimierza. Ale który rok i która mennica? Owocnego zgadywania.


środa, 17 października 2018

Numizmatycy żyją dłużej!

Numizmatycy żyją dłużej!
To nie blaga, tylko wynik analizy danych statystycznych. O tym później, bo na początek proponuję krótką relację z dziesiątej edycji jarmarku staroci "Wechikuł czasu", która odbyła się od 12 do 14 października na katowickim rynku.
 
Może pierwsze dwa dni były atrakcyjniejsze (bo ja czas na wycieczkę do Katowic znalazłem dopiero w niedzielę, ostatni dzień jarmarku), może byłem za wcześnie - jak widzicie, nie wszystkie stoiska były już gotowe. W każdym razie wróciłem z lekkim niesmakiem, któremu dałem wyraz na pierwszym zdjęciu. Plansza reklamująca jarmark sąsiadująca z pojemnikiem na śmieci...
Kupiłem jedną monetę, chyba tylko po to, by nie wracać z pustymi rękami. Jeśli mój plan się sprawdzi, to będzie ona jedną z bohaterek następnego wpisu.

Plan na niedzielę miałem mocno napięty, bo w ten weekend w Katowicach odbywała się jeszcze jedna interesująca mnie impreza
Przejście z rynku do centrum kongresowego (za Spodkiem) nie trwa długo. Po drodze całkiem ładne widoczki.
 
Przyjemność spaceru psuł niestety wszechobecny brud. To jednak cały czas ta sama Polska, o której tak przejmująco śpiewał (i śpiewa) Kazik Staszewski.
Za to targi - marzenie. Masa stoisk, kompetentni i chętni do pomocy ludzie. Mógłbym tam spędzić kilka godzin, ale plany były inne.
Z kilkoma książkami pod pachą wróciłem do samochodu i ruszyłem dalej, na południe. Pogoda była zbyt ładna, by zostawać w mieście. Jak widać, podobnie pomyślało znacznie więcej osób,
 ale nie ma się czemu dziwić. Było naprawdę pięknie.
Po powrocie do domu zabrałem się za studiowanie pobranej dzień wcześniej z Academia.edu publikacji.
Tytuł zafascynował mnie, gdy tylko wpadł mi w oko na liście ostatnio dodanych na Academia.edu publikacji związanych z numizmatyką. Treść jest równie intrygująca.
Autor zadał sobie trud przebadania archiwów w celu zestawienia danych o długości życia ludzi aktywnie zajmujących się numizmatyką i porównania ich z analogicznymi danymi dotyczącymi innych sławnych ludzi. Sławnych w pewnym sensie, bo tylko o takich ludziach, znanych z nazwiska i zajęcia można cokolwiek w archiwach znaleźć.
Na siedemnastu stronach, François de Callataÿ, belgijski historyk zajmujący się mennictwem i ekonomią śródziemnomorskiego antyku, przedstawił bardzo ciekawe dane. Spójrzcie tylko na ten wykres
 Statystycznie (rzecz jasna) biorąc, numizmatycy żyją dłużej od innych "sławnych ludzi", wyraźnie przegrywając tylko z... kardynałami (bo już biskupi zostają w tyle).
W podsumowaniu artykułu znalazła się przestroga. Statystyka, statystyką, ale fakt bycia numizmatykiem nie zwalnia od zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa. Zresztą, przeczytajcie to sami:
A nie mówiłem! Lepiej monet nie czyścić.

środa, 10 października 2018

Nadmiar wrażeń.

Zaczęło się niewinnie. Kończąc pierwszą sesję wykładową, w przeddzień 5 aukcji GNDM, pan Damian Marciniak zapowiedział, że podobnej imprezy powinniśmy się spodziewać i przed następną aukcją. Miał to być piątek, piątego października. Ponieważ z pierwszej sesji u pana Damiana zaliczonej "na żywo" wróciłem bardzo zadowolony, zarezerwowałem październikowy termin. Za noclegiem jeszcze się wtedy nie rozglądałem, i bardzo dobrze, jak się okazało.
14 lipca na forum TPZN pojawiła się informacja o terminie jesiennej, krakowskiej (tradycyjnie) edycji Toruńskich Warsztatów Numizmatyki Antycznej - 5 i 6 października. Czyli mamy konflikt terminów, przynajmniej częściowy. Wyjazd do Warszawy w piątek po pracy, udział (bierny) w sesji wykładowej do godzin późnowieczornych, żeby nie powiedzieć nocnych i później nocna podróż do Krakowa na drugi dzień TWNA  to plan wyczerpujący, ale nie nierealny.
Wkrótce pojawiły się szczegóły obu wydarzeń, najpierw wstępne:
później ostateczne:
GNDM
17:00 PREZENTACJE NOWOŚCI WYDAWNICZYCH
“Złoto czasów dynastii Wazów. Tom IV – Pomorze”, Jarosław Dutkowski
“Mennictwo wschowskie”, Ryszard Kozłowski
17:30 Krótka historia szeląga polskiego – Dariusz Marzęta
18:30 Medale polskie XVI-XVIII wiek – Tomasz Bylicki
19:30 Aspekty podatkowe kolekcjonerstwa – Tomasz Dziadura
20:30 MENNICTWO ŚREDNIOWIECZNE
Polskie brakteaty z napisami hebrajskimi – Dobrochna Gorlińska
Świat brakteatów i ich ikonografia – Witold Garbaczewski

TWNA
5 października: wykłady i zwiedzanie od godz. o 10.00 do 18.00, między modułami przerwa na obiad - od 13.30 do 14.30:
  • „Moneta rzymska: wokół osoby cesarza, jego przodków i potomków” - 1 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (A. Kluczek)
  • „Problem bezpieczeństwa cesarza i państwa w świetle monet rzymskich” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (K. Balbuza)
  • „Mennictwo Rodos” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (M. Mielczarek)
  • „Mennictwo antycznej Pamfilii na przykładzie Side” – 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (P. Groński)
  • wizyta w LANBOZ z możliwością przebadania wybranych monet  – 1  godz.

6 października: od godz. 9.00 do 18.00, między modułami obiad - od 14.00 do 15.00:

  • od godz. 9.00 do 10.00 możliwość indywidualnego zwiedzenia ekspozycji monet w MNK w Pałacu Czapskich
  • „Mennictwo Seleukidów - cz. 6. (po Demetriosie I)” - 1,5 godz. wykładu + ok. 30 min. dyskusji (J. Bodzek)
  • „Muzyka i instrumenty muzyczne w mennictwie antycznym” – 1,5 godz. wykładu + ok. 30 min. dyskusji (Z.Mojżysz)
  • „Antyczne monety dwujęzyczne” - 1,5 godz. wykładu + 30 min. dyskusji (B. Awianowicz)
  • - zwiedzanie wystawy czasowej  (oprowadza D. Malarczyk)
Wybór trudny. Zdecydowałem, że do Warszawy tym razem się nie wybiorę. Szalę przeważyła obietnica, że i ta sesja GNDM, podobnie jak poprzednia, zostanie nagrana i udostępniona w internecie. Wygrał więc Kraków (i moje wrodzone lenistwo). Przynajmniej tak mi się zdawało.
Do momentu, kiedy nie dostałem wiadomości, że uroczystości jubileuszowe 110-lecia mojego liceum odbędą się...
Tak, zgadliście, nie kiedy indziej, tylko właśnie w piątek, 5 października.
I co? Co wybrać?
Jako, że Warszawa przegrała już wcześniej z Krakowem, wybór można by sprowadzić do rzutu monetą. Orzeł - Kraków, reszka - koleżanki i koledzy z liceum. Niczym nie rzucałem. Wysłałem kilkanaście emaili, dostałem kilka  odpowiedzi i telefonów. W rezultacie, tym razem przegrał Kraków.
Podsumowując. Zamiast co najmniej dwudniowego pobytu w stolicy były:
  • piątkowe spotkanie w gronie maturzystów sprzed czterdziestu trzech lat
  • sobotnie Toruńskie Warsztaty Numizmatyki Antycznej w Krakowie
  • niedzielny wypad w góry (musiałem się rozruszać po dwu dniach prawie w całości spędzonych na krześle).
Spotkania klasowe zawsze są okazją do wspomnień. W naszym przypadku na szczęście wesołych, ale to nie temat na ten blog.

TWNA - kolejny raz przekonałem się, że pomimo ograniczonego z mojej strony zainteresowania monetami antycznymi, te spotkania zawsze są ciekawe i inspirujące. Nie wspominając o możliwości swobodnego zwiedzania ekspozycji muzealnej u Czapskich i to nie w towarzystwie przypadkowych osób, niekoniecznie interesujących się numizmatyką, tylko w gronie pasjonatów i fachowców, rozmowy z którymi są najlepszą szkołą numizmatyki (oraz historii, sztuki i czego tylko chcecie).
Była więc okazja do obejrzenia monet, które choć widziałem już niejednokrotnie, za każdym razem ujawniają jakieś nowe szczegóły i niuanse, oraz wystawy czasowej poświęconej sztuce oprawy książek.
 
Przepraszam za jakość zdjęć, ale dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że zamiast męczyć się z fotografowaniem książek w słabo oświetlonych (ze względów konserwatorskich) gablotach, można fotografować ich zdjęcia prezentowane na panelu multimedialnym.
Jak widzicie, skoncentrowałem się na oprawach, na których umieszczono herby znane każdemu chyba kolekcjonerowi polskich monet przedrozbiorowych.

Drugi dzień Warsztatów, w którym miałem okazję uczestniczyć zdominowało mennictwo prowincjonalne.
Hitem, przypuszczam że nie tylko dla mnie, okazał się wykład Pana Zenona Mojżysza.
Żywa opowieść o antycznej muzyce, antycznych instrumentach, bóstwach, herosach i władcach ilustrowana monetami i nagraniami utworów wykonywanych na rekonstruowanych kitarach i aulosach.

Ostatnim punktem programu było zwiedzanie świeżo otwartej wystawy czasowej "A ślady zasypał piasek...". Wystawy prezentującej niewielką część numizmatów i zabytków archeologicznych, zebranych przez żołnierzy Drugiego Korpusu Polskich Sił Zbrojnych oraz ks. Stefana Pietruszkę-Jabłonowskiego, przekazanych w lutym 2016 r. przez Urząd Starożytności Izraela oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego do Gabinetu Numizmatycznego Muzeum Narodowego w Krakowie. Oprowadzała i opowiadała o tym fantastycznym zbiorze kuratorka wystawy, pani Dorota Malarczyk.

Oprócz tego na wystawie pokazano też wschodnie militaria z przechowywanego w Muzeum Narodowym w Krakowie depozytu z Banknock.

My tam w Krakowie słuchaliśmy ciekawych wykładów i toczyliśmy ciekawe rozmowy o monetach (i nie tylko), tymczasem w Warszawie trwała walka o monety licytowane na szóstej już aukcji GNDM. Wielu uczestników warsztatów nie mogło powstrzymać się od częstego sprawdzania wyników licytacji interesujących ich monet. Ja siedziałem spokojnie, bo konsekwentnie hołduję zasadzie wyczekiwania ze stoickim spokojem na wyniki licytacji monet, dla których kilka dni wcześniej złożyłem limity.
Po powrocie do domu, sprawdziłem rezultaty - całkowita klęska. Pozostało poczekać na zakończenie drugiego dnia aukcji. Niedziela też nie okazała się szczęśliwa. Z Warszawy (w której nie byłem), wróciłem na tarczy.

Nagrodą pocieszenia jest ten półtorak, który wylicytowałem trochę wcześniej na Allegro. Dziś przyniosłem go z poczty.
Kto zgadnie, dlaczego bardzo się cieszę, że trafił do mojego zbioru?

Aha, zapomniałem o niedzieli. Znacie te miejsca?


wtorek, 2 października 2018

Po dłuższej przerwie

Aż mi wstyd. Od poprzedniego wpisu minął prawie cały miesiąc, ale nie będę się usprawiedliwiać. Najlepszą metodą obrony jest atak, więc do ataku!

Tylko co/kogo by tu zaatakować?

Ostatnio, korzystając z niezłej pogody, atakowałem szczyty.
 
 
Było pięknie.
W domu pasę się nowymi lekturami:
i zastanawiam, skąd wziąć pieniądze na poszerzenie kolekcji:
Co tu dużo pisać. Przecież ostatnio aż gęsto od aukcji, na których oferuje się coraz lepsze monety. Takiego "tłoku" dawno nie było; Niemczyk, Bereska, WDA+MiM.
W internecie też coś od czasu do czasu błyśnie na Allegro i eBay'u. Wybór celu nie jest łatwy, nawet jeśli zasobność konta nie narzuca większych ograniczeń, a jeśli narzuca, to podjęcie decyzji graniczy z niemożliwością.
Pozostaje więc zarchiwizowanie co ciekawszych zdjęć i opisów, oczywiście w nadziei ich późniejszego wykorzystania w poszukiwaniach odpowiedzi na nierozwiązane numizmatyczne zagadki.

Wydawało by się, żyć nie umierać, niestety w tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu. Na obu forach, które śledzę z uwagą, odnotowano zdarzenie, które nie napawa optymizmem. Odpowiednie wątki mają tytuły: "Kradzież w świetle prawa" i "To jest chore". Po szczegóły odsyłam do źródeł. W skrócie: kolekcjoner, prawda, że dość aktywnie handlujący na Allegro, został zmuszony do wydania policji posiadanych przez siebie monet, o dyskach z komputera nie wspominając. Cytat z artykułu:
"Następnie prokurator ręcznie dopisała do postanowienia żądanie „wydania rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie, których posiadanie jest zabronione, mogących posłużyć do popełnienia przestępstwa”. Po ośmiu godzinach funkcjonariusze opuścili mieszkanie Urbańskiego, zabierając dziesięć dużych kartonów wypełnionych monetami, znakami pielgrzymimi, plombami, książkami. Tylko w jednym z mniejszych kartonów znajdowały się 1203 plomby ze zbiorów prof. Jerzego Wiśniewskiego, nestora polskich kolekcjonerów,podarowane Urbańskiemu. Zabrano też komputer."
Cóż dodać. Ciarki po plecach chodzą, kiedy sobie człowiek pomyśli, że coś podobnego może i jego spotkać. Dość dokładnie dokumentuję swoje zakupy, ale znacznej części kolekcji ta dokumentacja nie dotyczy, bo mając lat dziesięć, czy dwadzieścia tego nie robiłem. I wykaż potem, że nie jesteś wielbłądem. Brrr.


Może lepiej wydawać pieniądze na co innego?
Chociaż nie jestem pewien, czy te zainteresowania zagwarantują spokojny sen o szóstej rano i pewność, że policja będzie omijać nasze drzwi 😎.


Printfriendly